Ostrzegam, że będę spojler-ował i nikt mnie przed tym nie powstrzyma 🙂 Zaleta posiadania własnego serwera, gdzie nie muszę się martwić o cenzurę. Otóż chyba większość się domyśli o czym zacz będzie ten wpis. Dodam, że obejrzałem to ze względu na Demi Moore, która zagrała fenomenalnie ale jednocześnie została źle dobrana jako odtwórczyni głównej roli, bowiem kobiety z jej genotypem trafiają w ścianę dopiero koło sześćdziesiątki, w wieku pięćdziesięciu lat są nadal na tyle atrakcyjne, że stać je na testowanie młodszych alfa i zabawę życiem. Oczywiście ten schemat dotyczy małego promila populacji, reszta spotyka się ze ścianą dużo wcześniej, te najbardziej pechowe w loterii genetycznej już w okolicy trzydziestki, ale nie o tym. Chciałem napisać, że głównym bohaterem filmu, który recenzuję nie jest Elizabeth Sparkle ani jej młodsze wcielenie, czyli Sue tylko…Fred, szkolny kolega, w którego epizodyczną rolę wcielił się Edward Hamilton-Clarck. Dlaczego? Zapraszam! Czytaj dalej „Substancja, czyli kiedy główny bohater jest epizodyczny.”
Co z tym wszystkim zrobisz?
Parę lat temu, niedługo po odejściu na zawsze najbliższej mi osoby kupiłem książkę Marcina Wicha zatytułowaną “Rzeczy, których nie wyrzuciłem”. Jakież było moje zdziwienie, gdy w poniedziałek wracałem z ziemi obiecanej do miejsca, gdzie zdobywam zasoby a tu w radio wzmianka o tym, że autor…nie żyje. Facet miał zaledwie 53 lata. Tytułowe pytanie stawia sobie wiele osób na progu ostatecznych pożegnań, ja też je sobie zadawałem…Myślę, że warto wspomnieć tę pozycję, być może któryś z moich nielicznych czytelników po nią sięgnie, nawet jeśli akurat jest w kwiecie życia i ten temat go “nie dotyczy”. Smutny i głęboki tekst napisany piękną polszczyzną, wszak autor pisywał od lat w tym także felietony dla Polityki, zajmował się również grafiką komputerową.
Czytaj dalej „Co z tym wszystkim zrobisz?”
Znakomity remake!
Ale tylko dla znawców i wielbicieli takiego kina 😉 Byłem dwa razy, dzień do dniu, oczywiście w moim ukochanym kinie. Lily-Rose Depp to chyba najlepiej dobrana aktorka do roli, jaką w życiu widziałem. Mroczna, zniewalająco piękna interpretacja ponadczasowej opowieści. Świetne zdjęcia, doskonale dobrana muzyka, cóż więcej pisać? Trzeba zobaczyć!
A i trzeba pamiętać żeby nie przyglądać się otchłani zbyt długo, bo ona zacznie przyglądać się tobie. Kiedy to zrozumiesz będzie już za późno.
Spadająca dzietność a teoretycy.
Gdzie się obecnie nie zajrzy w odmęty sieci tak wszelkiej maści kołcze i znawcy deliberują co jest powodem spadku dzietności w krajach rozwiniętych ekonomicznie i społecznie, w tym w Polsce. Oczywiście co najmniej połowa tych kołczy nigdy nie była w związku z kobietą dłuższym niż trzy miesiące nie wspominając o posiadaniu dzieci. Dlatego pusty śmiech mnie ogarnia kiedy tego słucham bo wiem, że powodem ich tokowania jest wyłącznie chęć zdobycia atencji a nie rzeczywiste przyjrzenie się problemowi, bardziej martwią mnie zażyłe dyskusje tak zwanych randomów pod tego typu materiałami bo realizują one wtórną a nie pierwotną potrzebę analizy tematu xD Przypomina mi to trochę audycję Kuby Strzyczkowskiego w Trójce, gdzie każdy dzwoniący ma się za eksperta a resztę za debili. Ktoś powie, że mnie dotyka ten sam mechanizm 😛 Otóż nie, bowiem zapraszam do merytorycznego storpedowania moich tez, nie emocjonalnego tylko merytorycznego, hahahaha.
Najlepiej się nie urodzić.
Dziś nadaję z Międzyzdrojów, uwielbiam te podróże po Polsce pociągiem, mam wtedy czas na to żeby poczytać, popatrzeć na przesuwający się krajobraz, co bardzo mnie uspokaja i oderwać się od gówna, w którym zdobywam zasoby. W moim “głównym” domu nie mogę się skupić, za to w podróży zawsze. Programowanie od dziecka zrobiło swoje – już do końca zostanę Nomadem, choć dość specyficznym bo poruszającym się między znanymi miejscami. Słucham Off Control w Trójce i dowiedziałem się właśnie, że Marianne Faithfull nie żyje, zacny wiek z mojej perspektywy bo ja nie mam szans na taki wynik, ale i tak zawsze kiedy odchodzi ktoś kto wwiercił się w mózg swoim głosem to tworzy się jakaś, taka pustka. Przedzieram się obecnie przez książkę, którą kupiłem już dawno, ale dopiero teraz przyszła jej kolej a mianowicie – Najlepiej – nie urodzić się, Davida Benatara, znanego w kręgach antynatalistów południowoafrykańskiego filozofa.
Czytaj dalej „Najlepiej się nie urodzić.”